czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 18 - Bal jesienny - End of the War

Uwielbiam sama ten rozdział. Nie wiem dlaczego ale udał mi się jako chyba jeden z nielicznych. Jestem z niego w pełni zadowolona! Liczę że Wy też będziecie! :)

P.S. Piszę dramat na konkurs i potrzebuje kilku opinii, kto chętny proszę o komentarz z kontaktem!


Emcia jako beta. I tak nie lubie Cie za to że się ze mnie śmiejesz :c 


Rozdział 18 - Bal jesienny



Severus jak na upartego nietoperza przystało, z nadal złamana ręką nie miał zamiaru iść na bal. Ale Minerwa nie dała mu wyboru. Polecenie służbowe, jakie otrzymał to przebywanie w Wielkiej Sali w godzinach od 17 do północy, w grę wchodzą tańce i dobra zabawa.

I co miał biedny zrobić? Wcale nie chciał tam iść. Co więcej, nawet jeśli musiał to nie miał zamiaru ubierać się inaczej niż zwykle. Nie dość, że ciągle namawiała go na to McGonagall to jeszcze teraz doszła do tego Hermiona, która przeżywała z oburzeniem fakt, że ma zamiar iść na ten bal jedynie w todze i szatach, które nosi codziennie.

- Bardzo cię proszę. Nie zachowuj się jak małe dziecko. Załóż szatę wyjściową, która wisi w twojej szafie od wieków i nigdy nie była ruszana. Kiedyś będziesz musiał to zrobić. - mówiła błagalnym, ale stanowczym głosem Granger. Nie miała już siły do mężczyzny. Był tak uparty i opierał się wszystkim argumentom.

- Kiedyś może owszem, ale to nie ten wieczór. Daj mi spokój. Nie dam się przekonać - zbył ją, przekładając następną stronę Proroka Codziennego. Hermiona otworzyła usta, aby coś na to odpowiedzieć, ale przebiegły Snape ja uprzedził

- Możesz się do mnie nie odzywać. Nie licz na to. Nie założę tego. - prychnął i wrócił do lektury. Zupełnie jak dziecko, westchnęła dziewczyna i wyjęła z szafy swoja kremowo-różową sukienkę, którą miała na ślubie Cho i George’a. Przebrała się i wyszła z komnat z trzaskiem drzwi. Udała się na korytarz, na którym była umówiona z Ginny. Po krótkiej chwili oczekiwania ujrzała przyjaciółkę w czarnej, zwiewnej i długiej sukni. Nigdy wcześniej nie widziała Weasley w tak kobiecym wydaniu, ale trzeba było przyznać, była piękna.

- Wyglądasz ślicznie! – Zachwycona Granger uśmiechnęła się wesoło.

- Ty też. Gdzie twoja zguba? - zapytała, rozglądając się dookoła.

- A jak myślisz? Uparty osioł siedzi w lochach, czyta Proroka i nie zamierza się przebierać , ani tym bardziej przychodzić wcześniej niż należy. - wyjąkała przewracając oczami.

- Dobrze, że Draco lubi się przebierać w niecodzienne stroje. Chociaż stroi się tam na górze dłużej niż ja. - zachichotała ruda. Obie weszły do sali.

Pod sufitem lewitowały liście w jesiennych kolorach, a czasem całe gałązki. Stoły przystrojone były polnymi kwiatami. Całość świetnie oddawała jesień.

- McGonagall maczała w tym palce. - szepnęła Ginewra z podziwem. Pomieszczenie robiło spore wrażenie. Obie były przekonane, że zaczaruje uczniów i sprawi, że będą się lepiej bawili.

- Masz racje. - odpowiedziała Hermiona, gdy stały jus na środku sali. Zostało kilka minut do rozpoczęcia balu. Do środka wtargnęła Minerwa, a zaraz za nią kroczył Draco z dumnie podniesioną głową. Ujrzawszy Granger nieco się speszył, ale wiedział, że nie będzie robić problemów, ani nie wywoła kłótni. Była na to zbyt rozważna.

- Granger. - zmierzył ją wzrokiem i uśmiechnął się półgębkiem.

- Malfoy. - ukłoniła się i uśmiechnęła ciepło. Wiedziała, że chłopak sam ostatnio nie wiedział co robi, ale była mu wdzięczna za ściągniecie Ginny do Hogwartu.

- Przestańcie! Bo zaczynam czuć się niezręcznie! - warknęła do nich ruda. Jej wrażenie było dobre, bo miedzy blondynem, a jej przyjaciółka wytworzyło się dziwne napięcie.

Hermiona odpuściła i zostawiła ich samych. Podeszła do Dyrektorki.

- Wspaniała sala! Przeszła pani sama siebie. - powiedziała z zachwytem i podziwem do starszej kobiety.

- To nie moja zasługa. - powiedziała z uśmiechem Minerwa.

- Jeśli nie pani, to czyja? - dziewczyna otworzyła szeroko usta i zdumiona rozglądała się po sali.

- Dracon. - wymamrotała zadowolona z siebie i odeszła w poszukiwaniu Filcha. Hermiona odruchowo podeszła do pary, która właśnie dyskutowała na jakiś temat.

- Wspaniale! Jesteś geniuszem! - powiedziała głośno i wyraźnie. Dostała w odpowiedzi czarujący uśmiech.

- Twój nietoperz też trochę maczał w tym palce. - wyszczerzył się i powrócił do dyskusji. Nauczycielka zaklęć planowała wyjść z sali i pochwalić Severusa ale zablokował ją tłum młodych ludzi, bardzo eleganckich, wygłodniałych zabawy. Nie dała rady się przez nich przebić. Cofnęła się do stołu nauczycieli, który nadal stał tam, gdzie zawsze, jednak był przystrojony dekoracjami, świecami i inną niż zwykle zastawą. Zza swoich pleców usłyszała szmery, kroki, a po chwili poczuła na szyi ciepłe usta. Odwróciła się i zobaczyła Snape'a. Tak jak się spodziewała- nie założył wyjściowych szat, ale sam fakt, że nie złamał polecenia służbowego ją cieszył. Spojrzała w jego czarne, płonące oczy. Mężczyzna przeniósł usta na jej i zachłannie je całował.

- Nie wiem jak to zrobiłeś ale sala prezentuje się wspaniale. - wymruczała i odepchnęła go lekko od siebie. Dobrze wiedziała, że oboje mogą się łatwo nakręcić, a mieli spędzić tam razem z uczniami jeszcze kilka godzin. Uśmiechnęła się do niego ciepło i przepraszająco, ale otrzymała tylko lodowate spojrzenie, szelest szat i czarna postać udała się na skrawek parkietu, aby pilnować uczniów. Jak zawsze, uparty osioł - pomyślała i uśmiechnęła się do siebie.

Muzyka grała, rozpoczynał się spokojny utwór. Większość uczniów zza stolików przeniosła się na parkiet, przełamując pierwsze nieśmiałości. Do Hermiony podszedł szóstoklasista. Ukłonił się w pas.

- Czy uczyni mi pani ten zaszczyt i pozwoli zaprosić się do tańca? - spytał młodzieniec, uśmiechając się czarująco. Granger nie kryła zaskoczenia, ale widząc stres w oczach chłopaka pokiwała twierdząco głową i podała mu rękę. Nie zwracała uwagi na gryzącego nerwowo wargi i przestępującego z nogi na nogę Severusa, który stał w kącie i wszystkiemu się przyglądał.

Chłopak położył ostrożnie dłoń w jej pasie, a druga splótł ich dłonie. Uśmiechnął się niepewnie i zaczęli tańczyć.

- Chciałem w ten sposób okazać szacunek pani i pani przedmiotowi. Zaklęcia to moje ulubione zajęcia w tej szkole. – zagaił, aby nie czuć się zbytnio skrepowanym.

- To bardzo miłe z twojej strony. Dziękuję. - uśmiechnęła się szeroko i wsłuchała się w muzykę.

- Czy ten referat... - zaczął ale skarciła go morderczym spojrzeniem.

- Dzisiejszego wieczora nie chce o niczym takim słyszeć. - powiedziała, reagując śmiechem na jego przestraszoną minę.

Tańczyli w rytm muzyki, śmiejąc się i żartując. Nikt z uczniów nie dziwił się, że młody Thomson posunął się do czegoś takiego. Wszyscy chłopcy uważali profesor Granger za 'niezłą' a nawet 'laskę' dlatego po tym jak wyraziła zgodę na taniec z nim, ustawiła się do niej kolejka. Zatańczyła kolejne trzy utwory, nadal nie zwracając uwagi na Severusa. Czekała, aż się zdenerwuje. I się doczekała. Poszedł i szarpnął chłopakiem z którym tańczyła.

- Wystarczy przedstawienia. - warknął i chwycił Hermione za nadgarstek. Wszyscy bacznie obserwowali scenę. Draco szeptał coś do Ginny, a McGonagall uśmiechała się i wzdychała z zachwytu.

Granger była przekonana, że zaraz zostanie wyprowadzona z Sali, ale otrzymała zbliżenie i taniec. Mistrz Eliksirów przyciągnął ją blisko. Silnie złapał jej talie i splótł ich dłonie. Stykali się policzkami i tańczyli. Ku zdumieniu uczniów, którzy nie mieli przyjemności widzieć swojego nauczyciela od eliksirów w tańcu. Ale musieli przyznać, że był niezłym tancerzem. Chichoczące dziewczyny miały cichą nadzieję na taniec ze starym nietoperzem ale nie doczekały się tego. W zamian dostały lodowate spojrzenia.

Gdy utwór się skończył Hermiona przeszła na bok, a w jej ślady Severus. Rozpoczęły się szybkie, szalone kawałki, do których wszyscy szaleli.

Po chwili, jakby na czyjeś życzenie znowu można było usłyszeć powolną, smętną melodie. Granger spojrzała pytająco na mężczyznę, mając nadzieje ze zdradzi jej o co chodzi.

Ale to nie był on. Był równie zdziwiony co ona. Przed nim pojawiła się postać o rudych włosach. Ginny Weasley.

- Zapraszam. - powiedziała w jego stronę spokojnym i ciepłym głosem. Snape z kamienną miną ruszył za nią na parkiet. Przyjaciółka rudej spoglądała na nią pytająco. Wbrew pozorom z tak niewinnego balu dla młodzieży zrobił się jakiś dancing dla nauczycieli, bo Minerwa od kilku utworów nie schodziła z parkietu, tańcząc z Filchem.

Przed Hermiona pojawił się blondyn. Miał czarujący uśmiech. Widząc to, Mistrz Eliksirów zaczął się wyrywać. Chciał podejść i powiedzieć mu po raz kolejny, że żałuje, że jest jego chrześniakiem.

- Muszą załatwić wszystko ze sobą. - szepnęła Ginny aksamitnym głosem.

Draco podał Hermionie rękę i przeszli z gracja na parkiet. W sercu Severusa oprócz zazdrości pojawiły się setki pytań. Wyglądali ze sobą dobrze. Wiec może to on popełnia błąd, wiążąc ją ze sobą? W końcu znajdzie kogoś w swoim wieku..

Malfoy objął ją i przysunął do siebie. Jego usta znalazły się na wysokości jej ucha. Idealnie, żeby coś do niego szeptać.

- Nie wiem, co musiałbym zrobić, aby zapłacić za to, jak cię potraktowałem... - wyszeptał - Byliśmy dobrymi znajomymi, a potem myślałem, że będzie mi lepiej, bo Ginny mnie zostawiła. Ale nie było. Przepraszam, ale cały czas o niej myślałem i starałem się być miły. Wpadłem w furie, gdy no wiesz.. Tak na prawdę to było jednorazowe. Nigdy bym nie postąpił tak z uczennicą... – urwał, bo ona nie patrzyła na niego. Cierpliwie słuchała co ma do powiedzenia - Nawet się nie wkurzasz? Nie protestujesz, nic? - nie wierzył, że była cały czas spokojna i wpatrzona w przyjaciółkę tańczącą z nietoperzem.

- Draco. To, że mnie uderzyłeś było najgorszym co zrobiłeś, ale ja nie umiem się gniewać.. - powiedziała z uśmiechem, przenosząc wzrok na partnera.

- Czyli miedzy nami okej? - zapytał zaszokowany.

- Jasne. Tylko pamiętaj. Skrzywdź Ginny, a pożałujesz - powiedziała poważnie.



Severus trzymał Ginewrę mocno i tańczył z nią po całej sali. Liczył na to, że nie będą musieli rozmawiać. Dziewczyna zagadnęła jednak.

- Mam nadzieje, że nie bawi się pan jej uczuciami. - wypaliła nagle, nadal się uśmiechając.

- Za kogoś się uważasz Ginewro, żeby wtykać nos w moje sprawy? - prychnął, prowadzać ją w tańcu.

- Za przyjaciółkę pańskiej... Ee.. Aa.. Yy.. Pańskiej Hermiony. - nie wiedziała jak określić ich związek, ale pogubiła się w tym co mówiła. Stąd wyszło tak niezgrabne i śmieszne zdanie.

- Czy to coś zmienia? - syknął złośliwie, udając, że nie wie, o co chodzi. Ale Ginny nie dała sobie w kaszę dmuchać.

- Kocha ją pan? - zapytała wprost, a on wybałuszył na nią oczy. Nie spodziewał się takiej bezpośredniości. Zacisnął usta i pomyślał jak wybrnąć z tej trudnej sytuacji. Widząc to dziewczyna uprzedziła go. - Jeśli pan nie odpowie teraz, to zapytam przy niej. - ostrzegła z uśmiechem pełnym satysfakcji.

- Tak - poddał się zrezygnowany, nadal utrzymując tempo tańca. Weasley powitała odpowiedz z szerokim uśmiechem i lekkim rumieńcem.

- Wićc niech pan będzie dla niej oparciem. Nadal rozpacza po śmierci Harry'ego - powiedziała uparcie. Severus nazwałby to zachowanie impertynenckim.

- Co ty nie powiesz.. – mruknął, dobrze wiedząc, jak Hermiona czasem krzyczy w nocy imię Pottera.

- Niech pan się jej oświadczy. Będzie szczęśliwa. - dodała jeszcze, okręcając się wokół własnej osi.

- Nie podołam .- przyznał nieśmiało. Dobrze wiedział, że prędzej czy później dziewczyna to z niego wyciągnie.

- Zapraszam pana i Hermionę do Nory na święta. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

- Święta to nie czas na oświadczyny. Zwłaszcza na oczach Ronalda. - parsknął złośliwie.

- Do niczego pana nie zmuszam. Po prostu chce, żeby pan wiedział, że ona zawsze będzie pana. Czeka na to i będzie zawsze czekać. Ona pana bardzo kocha. Niech pan mi wierzy, ona nie chce nikogo innego. Żadnego młodego czarodzieja który tutaj cytuje jej słowa 'nie dorówna mu intelektem’. - Snape nieco się zmieszał i ukrył twarz we włosach. Na prawdę tak powiedziała? Wiec może wcale nie chce młodszego?



Hermiona kręciła się w kółko z Draconem, śmiejąc się głośno. Był szarmancki i wesoły. To nie był ten sam Malfoy. To był ktoś zupełnie inny. Pogodny, młody czarodziej, który wie czego chce.

- Zaraz będzie mi niedobrze Draco! - chichotała wesoło, gdy jeszcze się zakręcili.

- Dopiero wtedy będziesz mogła powiedzieć ze bal był udany. - wykrzyknął kręcąc się dalej.

- Wystarczy! - krzyknęła wreszcie, nadal się uśmiechając. Muzyka ustala i zapadła cisza. Severus podbiegł do niej i zmierzył wzrokiem chrześniaka.

- Co jej.. - nie dokończył, bo Granger weszła mu w słowo.

- Przestań. To była tylko zabawa. - skarciła go, za jego zbytnia troskę. Przytuliła się do blondyna. – Dziękuje.. - wyszeptała i stanęła obok Snape'a. Ginny miała na ustach szeroki uśmiech. Nie czuła się ani trochę zazdrosna. Muzyka ponownie zaczęła grać, dlatego Dracon porwał rudowłosą na parkiet. Hermiona stała nadal obok Mistrza Eliksirów. Miał wzrok przepełniony złością.

- C co ci chodzi? - zapytała wreszcie. Wydawało jej się, że szturchnęła kijem jakiegoś robaka na drodze i że ten robak zaraz na nią naskoczy.

- O nic. – mruknął, odwrócił się na piecie i odszedł. Stanął w kącie i obserwował uczniów. Nie sadziła, że Severus będzie tak zaborczy i upierdliwy. Rozumiała jego troskę, ale trochę przesadził.




5 komentarzy:

  1. mnie też się podoba ten rozdział <3 czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdrosny Snape <3 cudne to :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, ale już nie komentowałam co rozdział, bo mi się zwyczajnie nie chciało. Jest super! :D Snape niby taki bez uczuć, a nagle tyyyle zazdrości. Nie wiem czemu, ale namieszałabym też może coś w relacjach Draco - Hermiona? Że Severusowi wydawałoby się, że oni coś do siebie mają? Takie tam sugestie.. :D Pisz dalej! <3
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pojawił się 1 rozdział na trylogii "Tragiczne Życie" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. a tu nadal pusto????

    OdpowiedzUsuń