sobota, 9 lutego 2013

Chapter 19 – Kolejne święta u Weasleyów - End of the War

Zapowiedź złego, jeśli się ogarniecie w którym momencie. Poza tym rozdział obrzydliwy i przesłodzony. Fuj. Nienawidzę siebie że to zrobiłam. W sumie będzie dwadzieścia cztery rozdziały. Ostatni został ukończony. Gorzej z 22 i 23 z którymi mam mały problem. Ale na pewno jakoś będzie. Zastanawiam się również nad magicznym przejściem, do którego furtkę zostawiłam w końcówce ostatniego chaptera. O tym zadecydujecie Wy czy moje wypociny są w ogóle czegoś warte. Dziękuję tym którzy nadal wytrwale czytają.



Chapter 19 – Kolejne święta u Weasleyów



Oboje wrócili po północy do lochów, wcześniej robiąc obchód dormitoriów swoich domów. Wszystko było w porządku - na szczęście. Hermionie zdarzyła się jedna mała płacząca gryfonka, a Severus musiał objechać jednego ze ślizgonów za głupie żarty pod adresem kolegów wracających z balu.

- Uspokoiłeś się już? - Wymamrotała przez zaciśnięte żeby, otwierając mahoniowe drzwi.

- A czy ja byłem niespokojny? - Zakpił i gdy tylko drzwi się zamknęły objął ja i ucałował jej usta.

- Zdarzało ci się - wydukała miedzy pocałunkami. Zdjęła szpilki, które dały jej się we znaki. Zarzuciła ręce wokół jego szyi i oddała się w jego ręce.



***



Dni mijały szybko, jeden po drugim. Codzienna rutyna owładnęła większość szkoły. Rano śniadanie, pierwsze i drugie zajęcia, obiad, trzecie zajęcia. Następnie czas wolny i kolacja. Jesienne wieczory przeradzały się w coraz bardziej mroźne i zimowe noce.

Święta zbliżały się wielkimi krokami. Severus siedział wieczorem w swoim fotelu.

- Weasleyowie zaprosili nas na święta - wymruczał zza proroka codziennego, którego właśnie wertował.

- Jak to? Ginny o niczym mi nie wspominała. Skąd wiesz? - Zapytała Hermiona, która właśnie przechodziła z łazienki do sypialni.

- Dostałem zaproszenie na jesiennym balu - odpowiedział, irytując się że jedna z kartek nie chce się odkleić od drugiej.

- To wiele wyjaśnia. Ciekawa jestem, od kiedy Ginny tak za tobą przepada, że pragnie mieć cię na święta w Norze, hmm? - Zapytała z rozbawieniem, ale w jej głosie dało się wyczuć nutkę zazdrości.

- No nie wierze. Zazdrosna? – Wymruczał, opuszczając gazetę na kolana. Jego mina mówiła za niego. Był wyraźnie rozbawiony, ale nie dawał się ponosić za bardzo emocjom.

- Ja? - Prychnęła - zazdrosna? Ja? - Prychnęła drugi raz i zamknęła za sobą drzwi do łazienki. Miała ochotę na zwykły ciepły prysznic. Otworzyła wodę, ale miała problem z rozsunięciem zamka od sukienki. Nie gasząc lecącej cieczy wróciła do Severusa - Mógłbyś? - Zapytała odwracając się do niego tyłem. Wstał flegmatycznie i powoli zaczął zsuwać w dół zamek, następnie nieoczekiwanie całować miejsca, których sukienka już nie przykrywała. Na jej gładkiej skórze pojawiła się gęsia skórka. Uśmiechnęła się ponętnie, czego nie mógł dostrzec. Był delikatny, jego gładkie lecz spracowane dłonie błądziły wzdłuż jej linii kręgosłupa. Odwrócił ją przodem do siebie i ujrzał jej rozżarzone tęczówki, które wyglądały jakby chciała go zjeść. Pragnęła go bardziej z każdym kolejnym dotykiem. Chwyciła jego dłoń, którą splotła ze swoją i poprowadziła go do łazienki, z której nadal było słychać płynącą wodę.



*



Ginny krzątała się po kuchni. Przenosiła z szafek kuchennych na stół półmiski, garnki i talerze. Ustawiła na środku świecznik, poczuła ciepłe, silne ręce na swojej talii, które ciągnęły ją w nieokreślonym kierunku.

- Draco.. – wymruczała, gdy poczuła na szyi ciepłe usta chłopaka. Zarumieniła się, odgięła szyję do tyłu by dać mu lepszy dostęp. Oparła głowę na jego ramieniu. Odwrócił ją do siebie przodem i ucałował jej czoło.

- Dziękuje - wyszeptał uśmiechając się szeroko. Ginny ponownie oblała się rumieńcem i odwzajemniła uśmiech - w czym ci pomóc? - zapytał puszczając ją, a ona wróciła do swoich zajęć. W tym momencie w kuchni pojawił się kurz, a z kominka wyszła Hermiona z szerokim uśmiechem, a zaraz za nią Severus ubrany w ciemny sweter w zimowe wzory. Ruda spojrzała na niego ze zdziwieniem i zachichotała pod nosem.

- Bez komentarza... - syknął na widok czerwonego ze śmiechu Dracona.

- Oh przestań się już dąsać. Wyglądasz bardzo ładnie, przynajmniej raz inaczej - odrzekła Granger, przytulając nadal śmiejąca się Weasley. Przeszła obok stołu i przytuliła również Malfoya, który odpowiedział tym samym. Snape zmierzył go nienawistnym spojrzeniem i ruszył w kierunku salonu. Odnalazł tam duży, masywny fotel, w który od razu się wpasował. Chciał tylko zniknąć stamtąd. Hermiona kazała mu założyć ten idiotyczny sweter i zagroziła że nie pozwoli się dotknąć przez wieki. Mówiła też, że nie będzie się do niego odzywać, ale wiedział że to niemożliwe, dlatego ta groźba nie zrobiła na nim wrażenia.

- Hermiona! - krzyknął Ron zbiegając żwawo po schodach. Nie zwracając uwagi na nikogo przytulił ją mocno do siebie i przymknął oczy, aby nacieszyć się tym krótkim aktem ich przyjaźni.

- Cześć Ron - powiedziała z wesołym uśmiechem i przyjęła go z rozłożonymi ramionami. Stęskniła się za nim. Ostatni raz rozmawiali w Trzech Miotłach, gdy był przejazdem, bo wyjeżdżał do Francji, aby poznać bliżej rodziców Gabrielle. Niestety ani George ani Bill nie zjawili się na te święta. Miała nadzieję się z nimi zobaczyć, zwłaszcza z młodszym z braci. Nie odzywał się od swojego ślubu, dlatego gdy pani Weasley weszła do salonu i ogłosiła, że żadnego z nich nie będzie i że można iść do salonu aby przed kolacją rozpakować prezenty, poczuła się zawiedziona.

- Wielka szkoda. George nie odezwał się do mnie od wesela – mruknęła Hermiona i poszła za Draconem do pokoju, a zaraz za nią Ron.

Severus poderwał się z fotela gdy wszyscy zebrali się dookoła choinki. Stanął gdzieś w kącie, obserwując swojego chrześniaka. Niedawno nawiedziła go Narcyza. Mówiła że nie jest zadowolona z jego związku z Weasley’ówną. Prosiła aby zwracał uwagę na ich relacje.

- Ten prezent jest dla Rona – powiedziała dumnie Molly, podając czerwony pakunek synowi. Otworzył go, a w środku były ochraniacze do gry w Quiddicha. Nowe, błyszczące w które wpatrywał się z szerokim, błogim uśmiechem. Dobrze wiedział że rodziców nie było na nie stać. Na pewno do prezentu dołożyła się Gabrielle i Hermiona, która widząc jego reakcję szeroko się uśmiechnęła.

- To dla ciebie mamo – powiedziała Ginny, widząc zakłopotanie matki, ponieważ prezent nie był podpisany. Niebieski papier został rozdarty, a pod nim w pudełku leżały kolczyki z błyszczącymi kamieniami. Kobieta uchyliła usta ze zdziwienia, a jej twarz zrobiła się czerwona. Wszyscy domyślili się że do tego przyczynił się Malfoy.

- To bardzo piękne… dziękuję… - wzruszyła się i usiadła na kanapie z wrażenia. Zastąpił ją Artur, biorąc kolejny pakunek.

- Hermiono – podał dziewczynie, a ona skinęła z uśmiechem. Z opakowania wyjęła szalik który połowicznie był w barwach gryffindoru, a w połowie slytherinu. Zaczerwieniła się i spojrzała z radością na Snape’a, który pytająco uniósł brew. Kolejny prezent był podpisany jako Artur, a w nim znajdował się pozłacany zegarek który kupiła mu Hermiona. Był uradowany. Święta u Weasley’ów dawno nie były tak bogate. Draco otrzymał sweter z literką D, jaki posiadał każdy członek rodziny dlatego uradowany od razu go założył.

- Ginny kochanie – powiedziała mama podając jej ogromną paczkę. Dziewczyna rozpakowała ją. W pakunku leżała biała, prosta sukienka – to nasza rodzinna pamiątka. Dostałam ją od mojej matki, gdy udało jej się namówić ojca na akceptację mojego ślubu z Arturem – z wielkim uśmiechem spojrzała na swojego męża. Uroczy gest z ich strony. Ostatnim prezentem było zielone pudełko które Artur dumnie podał Severusowi. Zdziwiony mężczyzna otworzył wieko i dostrzegł książkę w odświeżonej okładce. Wyjął ją i obejrzał. W środku przyklejona została kartka. Jego własny podręcznik „eliksiry dla zaawansowanych”. Jego podręcznik z wszystkimi notatkami. Na karteczce napisane było:



Dziękuję za wskazówki. Nauczyłem się z tej książki więcej niż przez pięć czy sześć lat razem wziętych. Był pan najodważniejszym człowiekiem jakiego znałem. Dziękuję za wszystko” – H. Potter.



Ginny uważnie patrzyła na jego reakcję. Ona odnalazła ten podręcznik wśród rzeczy Harry’ego. Potter musiał odnaleźć ją w pokoju życzeń.

Hermiona podeszła do niego i bez trudu rozpoznała pismo swojego przyjaciela. Dostrzegł łzy w jej oczach ale ani drgnął. Wszyscy Weasley’owie zasiedli do stołu w kuchni. Również Snape przeszedł do drugiego pomieszczenia.

Draco został, wpatrując się w smutną twarz dziewczyny. Łzy coraz szybciej i częściej spływały po jej policzkach.

- Nie płacz Granger. Nie przywrócisz mu życia.. – szepnął w jej stronę. Powiedział to samo co kiedyś słyszała od Severusa. Dziwił się że jego ojciec chrzestny nie przejął się dziewczyną, która niemal rozpłakała się przy wszystkich. Hermiona podeszła do blondyna, wtuliła się w jego ramię i rozpłakała się na dobre.

- Przepraszam.. – wyszlochała między pociąganiem nosem, a ocieraniem oczu.

- Wystarczy! – usłyszeli ostry, zimny głos. Snape stał w drzwiach i morderczym spojrzeniem lustrował Dracona. Ten odszedł posłusznie do kuchni, a Mistrz Eliksirów podszedł do niej. Spojrzał w jej oczy, ale odwróciła wzrok. Chwycił jej twarz w dłonie i zmusił do spojrzenia – popatrz na mnie – syknął spokojnie. Gdy popatrzyła w twarz na której malował się stoicki spokój usłyszała – ile razy mówiłem. Swoim płaczem nie przywrócisz mu życia – mówił trzeźwo ale ktoś wszedł pośpiesznie do pomieszczenia. Ruda czupryna mignęła mu i ujrzał kochaną przez siebie kobietę w objęciach Ronalda Weasleya.

- Ona potrzebuje bezpieczeństwa, a nie wykładów – burknął złośliwie rudzielec. Mężczyzna aportował się. Był wściekły że jego był uczeń go poucza – chodź. Idziemy jeść – otulił ją ramieniem i poprowadził do kuchni. Usiedli przy stole, a na talerzu dziewczyny pojawiło się jedzenie. Nic nie zjadła.

- Bardzo dziękuję za wszystko, za wspaniałe święta. Przepraszam za kłopot – mruknęła trochę sztywno i aportowała się wprost do komnat.

Severus siedział na fotelu przy butelce ognistej. Spojrzała na niego i podeszła łagodnym krokiem.

- Nie zniosę tego dłużej, że nie jesteś moja – wychrypiał wpatrując się w kominek.

- Więc się pobierzmy… - powiedziała beztrosko, bez chwili zastanowienia. Spojrzał na nią tępym wzrokiem.

- Nie pozwolę… - przymknęła mu usta dłonią. Podeszła do niego i spojrzała w jego czarne oczy.

- Mam gdzieś czy na to pozwalasz czy nie. Chcę za ciebie wyjść tylko musisz powiedzieć czy tego chcesz. Nie czy zmarnujesz mi życie i nie czy to będzie dla mnie dobre – powiedziała stanowczo, nawet nie mrugając.

Nie odezwał się. Wyszedł z salonu, zamknął się w łazience. Usłyszała trzask i nikogo już nie było, nawet w łazience. Została sama. Snape aportował się gdzieś na Spinner’s End, kilka kroków od jego mieszkania. Był piekielnie zły na siebie że to ona zaproponowała ślub. To rolą mężczyzny były oświadczyny.

Wszedł pośpiesznie do mieszkania, przeszedł do swojego gabinetu i wyjął z jednej z szuflad pudełko, które zabrał z kredensu w Bułgarii. Wrócił przez frontowe drzwi, wszedł do salonu i podał jej czarne, drewniane, pomalowane na czarno pudełeczko.

- Pobierzmy się – powtórzył jej słowa. Hermiona otworzyła je i ujrzała złoty pierścionek z zielonym oczkiem. W końcu od pokoleń, po linii Eleein wszyscy byli w Slytherinie, stąd kolor błyskotki. Założyła go na palec. Idealnie pasował. Poczuła pieczenie pod pierścionkiem. Chciała go zdjąć ale się nie dało. Przywarł do jej skóry.

- Dlaczego…? – wyjąkała zakłopotana, patrząc na narzeczonego.

- Jest magiczny. Do dnia ślubu nie będziesz mogła go zdjąć… - wymruczał obserwując jak szarpała się z kamieniem.

- A co gdybym się rozmyśliła? – powiedziała oburzona, z determinacją wpatrując się w jego oblicze.

- Już się rozmyśliłaś?! – zapytał rozbawiony. Dziewczyna podeszła do niego i zdzieliła go pięścią w ramię.

- Nigdy! – wymruczała, przytulając się do niego. Pocałowała go ale on zacisnął usta i odwrócił wzrok.

- Nie będziesz mnie bić – syknął i pocałował ją namiętnie. Całował zachłannie jej usta, czując że chce się oderwać przycisnął ją bardziej do siebie.

- Severusie! – zaczęła chichotać, gdy łaskotał ją w brzuch. Nie mogła przestać się śmiać – daj spokój – krzyknęła nie mogąc się opanować – nie będę! Dobrze! Nie będę! – chichotała dalej.

- Wreszcie.. – prychnął z satysfakcją. Wyciągnął dłonie ku ogniu aby się ogrzać.

- Zimno ci? – zapytała zdziwiona, widząc jak ogrzewa sobie ręce. Zazwyczaj nie było mu zimno. Hermiona podeszła do niego i położyła mu dłoń na policzku. Miała wrażenie że płonie.

- Tylko trochę – syknął, widząc niepokój w jej oczach. Machnęła różdżką i z sypialni przyleciał ciepły, wełniany koc. Rozłożyła go i okryła mężczyznę od szyi po kostki. Zawołała skrzaty aby zaparzyły im gorącą herbatę.

- Jesteś zadowolona że masz nad kim się pastwić, czyż nie? – prychnął, obserwując jak krząta się wokół niego.

- Przestań – uchyliła usta, jej źrenice powiększyły się, oddech przyspieszył. Już miała na niego krzyknąć, żeby przestał się z niej naśmiewać.

- Już przestań się tak droczyć – wymamrotał bardziej do siebie niż do niej. Poddał się, dając otulić się bardziej. Dziewczyna podeszła do niego i ponownie przyłożyła dłonie do jego policzka i czoła.

- Masz gorączkę – wyszeptała. Nigdy nie była w sytuacji gdy ktoś w magicznym świecie miał podwyższoną temperaturę ciała. Rozejrzała się zdenerwowana po komnacie. Widząc jej popłoch Snape chwycił jej nadgarstek i drugą ręką wskazał fotel.

- Spokojnie, to tylko zwykłe, mugolskie przeziębienie. Podaj mi herbatę – odparł, wyciągając rękę po kubek.

- Na pewno nie chcesz żebym poszła po Madam Pomfrey? Albo nie wiem.. po Minerwę? – zapytała, niepewnie siadając w fotelu. Podała mu gliniane naczynie, widząc że sam nie sięgnie po nie.

- Tak jestem pewny – mruknął, upił duży łyk gorącej herbaty. Podał jej i oparł się, moszcząc pod kocem. Widząc że przymyka oczy ze zmęczenia i uspokaja oddech powiedziała:

- Chodź do łóżka. Wyśpisz się i wygrzejesz. Na pewno poczujesz się lepiej – uśmiechnęła się i wstała energicznie. Zdjęła z niego koc. Objęła go i poprowadziła do innego pokoju. Ułożyła pod kołdrą i podała jeszcze nieco herbaty.

2 komentarze:

  1. Proszę tylko nie mów że to jakaś straszna choroba i Severus zginie.. to byłoby złe. Bardzo.

    Wcale nie jest przesłodzony. mnie się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łoo ... Zatkało mnie ... Czekaj na rozwój wydarzeń i masz pisać szybciej !! :D Zapraszam do mnie :D Miałam informować xD http://magicalworld.blox.pl/html Slange12 :)

    OdpowiedzUsuń