Jeden z moich ulubionych. Bardzo go lubię, bo Snape wyszedł tutaj taki filgarny z tymi gaciami, a jednocześnie zrezygnowany bo nie udało mu się wygrać z nią! Moje gg: 43187352
Chapter 5 Prezent świąteczny
Ginny siedziała z otwartą buzią i wpatrywała się w
przyjaciółkę.
-
Chcesz mi powiedzieć, że... żee? -
wyjąkała. Hermiona kiwnęła głową twierdząco – oszalałaś? To były
śmierciożerca! A w dodatku, stary, obleśny.. - została właśnie zmierzona
wzrokiem.
-
Ty mówisz o śmierciożercach? Ty która
zostanie Ginny Malfoy? - prychnęła Granger, wpatrując się w rudowłosą ze
złością.
-
Masz rację, no ale.. ale jak chcesz to
rozegrać? Chcesz się go pozbyć czy przekonać do siebie? - zapytała nadal nie
mogąc pojąć sympatii do Mistrza Eliksirów.
-
Nie wiem, ale przekonywać do siebie go nie
muszę... - mruknęła i położyła się na łóżku.
*
Pierwsza lekcja zaklęć po świętach właśnie się zaczynała.
Hermiona obserwowała jak jej uczniowie robią notatki z podręczników. Wszystko
wyglądało normalnie, do momentu gdy do sali wtargnął Severus. Przeszedł przez
całą klasę, staną naprzeciwko niej. Na palcu wskazującym trzymał parę
czerwonych, koronkowych majtek. Skąd je miał? Należały do niej, ale skąd je do
cholery wziął?! Hermiona zrobiła się czerwona, pod kolor bielizny.
-
Hermiono, następnym razem zabieraj ode mnie
wszystko. Tyle razy ci to powtarzałem – powiedział dość łagodnie, ale ona
dostrzegła szyderczy uśmiech na jego ustach. Nie wiedziała co powiedzieć. Jednak
od razu do głowy przyszedł jej pewien pomysł. Przesunęła rękę w jego kierunku.
-
Tak jak mnie prosiłeś miałam ci zostawić coś
swojego. Taki prezent świąteczny – prychnął i pośpiesznie wyszedł z klasy.
Szkoda że wszystko działo się na oczach trzecioklasistów – ktokolwiek się
zaśmieje, odejmę 100 punktów i dostanie miesięczny szlaban – zagroziła i
usiadła za swoim biurkiem.
Mistrz Eliksirów wpadł do lochów. Był wściekły, miał ochotę
coś rozwalić. Jego plan zemsty nie zadziałał. Co gorzej znowu zrobiła z niego
błazna. Nie dość, że zaraz cała szkoła będzie myśleć że ze sobą sypiają to
Jeszce wyszło na to że ma jakiś fetysz. Na obiedzie Minerwa uśmiechnęła się do
niego.
-
Nie sądziłam, że aż tak weźmiesz sobie do
serca moje rady. Ale bardzo się cieszę – powiedziała z uznaniem – gratuluję
Hermiono – spojrzała teraz na nauczycielkę zaklęć. Ta oblała się lekkim
rumieńcem.
-
Dziękuję. Severusie, czy mógłbyś podać mi
sok. Nie sięgam – udała że ma za krótkie ręce.
-
Jestem pewien że sama dosięgniesz, Granger
– prychnął.
-
Jak ty się wyrażasz Severusie? Nie musisz się
już kryć – wtrąciła się Minerwa.
-
Przepraszam cię kochanie. Już ci podaję
żabko. Proszę – gdy tylko to usłyszała parsknęła śmiechem i omal się nie
udławiła.
-
Minerwo to była tylko gra. W życiu bym nie
chciała takiego nietoperza – zwróciła się do dyrektorki.
-
Teraz się mnie wypierasz? - syknął – pożałujesz
tego później – uśmiechnął się szyderczo.
Faktycznie, wieczorem zjawił się pod jej komnatami. Zapukał
głośno, a gdy tylko drzwi się otworzyły wtargnął do środka.
-
po co? - zaczęła Hermiona, cofając się
nieco. Nie dał jej nic powiedzieć. Wpił się w jej usta, muskając je zachłannie.
Na początku się opierała, ale później objęła go i otworzyła nieco usta. Wdarł
się w nie językiem i zaczął pieścić jej podniebienie. Wrodził rękami po jej
drącym ciele. Ścisnął jej udo, całował coraz zachłanniej. Gdy tylko się od niej
oderwał nie spojrzał w jej oczy. Nic nie powiedział, tylko wyszedł trzaskając
drzwiami. Stała wpatrując się w drzwi. Nie mogła przywrócić myśli do chwili obecnej.
Myślała cały czas o tym jak cudownie ją całował.
Wplotła dłoń w swoje włosy i westchnęła ciężko. Co miała
robić dalej? Zrobił to czego chciała. Poczuła jego aksamitne wargi. Problem był
w tym, że chciała teraz bardziej i więcej. Przebrała się w piżamę i wsunęła się
pod kołdrę. Była zmęczona wszystkimi emocjami. Przymknęła oczy i zasnęła w
mgnieniu oka.
*
Pędziła właśnie do Hogsmeade na spotkanie z Ginny. Stała pod
miodowym królestwem kilka minut jednak nigdzie nie było śladu rudowłosej.
Zamiast niej pojawił się wysoki blondyn.
-
Dracon, co ty tu robisz? - zapytała
zdziwiona. Zmieniła nastawienie do niego. W momencie gdy przyznała się Weasley
że podoba jej się Mistrz Eliksirów i gdy porównywała ich sytuacje.
-
Nie będziesz zadowolona – mruknął pod
nosem – Ginny źle się czuje i wysłała mnie abym podniósł cię na duchu po tym
jak potraktował cie mój ojciec chrzestny – przez głowę Hermiony przeszła
myśl, że może zwierzanie się Mlafoyowi wcale nie jest takie złe. Nie miała
konaku z Ginny. Była sama, a musiała wreszcie komuś powiedzieć. W końcu kto zna
Snape'a lepiej niż Draco?
-
Cieszę się że cię widzę – powiedziała
wreszcie, przytulając się do niego. Był trochę zdziwiony jednak odwzajemnił
uścisk i starał się uśmiechać – co ja mam robić, co mam myśleć? -
mruknęła siadając na kamiennym murku.
-
Ginewra wpadła na pewien pomysł, jednak
wątpię czy się na niego zgodzisz – odpowiedział, krzywiąc się.
-
Jestem zdesperowana – syknęła prosząc by
kontynuował.
-
Powiedziała że wypożycza ci mnie abyś
wywołała u niego zazdrość. Nie wiem czy zadziała, ale być może. Jeśli
powiedział ci że jesteś jego własnością to jak najbardziej – a więc Ginny
wypaplała mu wszystko?
-
Jesteś gotowy na starcie z nim? W ogóle ja
nie wiem co miałby oznaczać pewien pocałunek – zapytała wprost, patrząc na reakcję
rozmówcy.
-
Pocałował cię drugi raz?! - krzyknął
blondyn.
-
Uhm, tak – mruknęła nie wiedząc czy wróży
to coś dobrego. Dracon uśmiechnął się przebiegle.
-
No to mamy go w garści – syknął siadając
obok niej – musisz tylko znieść moje towarzystwo na jego oczach będziemy
musieli być blisko – powiedział odgarniając jej włosy za ucho.
-
Tak. Postaram się nie spieprzyć –
mruknęła znowu. Chciała zabrać pośpiesznie jego rękę, jednak musiała się
przyzwyczajać. Tego dnia Hermiona miała wrażenie że ponownie zasta Severusa pod
jej drzwiami.
-
Draco, śpisz dzisiaj u mnie – powiedziała
głosem przepełnionym irytacją. Nie zapytał nawet dlaczego. Po prostu skinął
głową na znak że się zgadza. Przeszli korytarzem do błoni. Wtedy Malfoy chwycił
ją za rękę. Była zmieszana bo wcale ale to wcale nie miała na to ochoty, a
wręcz przeciwnie.
Snape podążał właśnie korytarzem w pobliżu piątego piętra.
Miał ochotę znowu się na nią natknąć, zabić wzrokiem a potem wycałować. Jak
poprzednio. Gdy zerknął na drzwi wejściowe do komnat Granger poczuł lodowate
ukłucie w sercu. Zobaczył scenę, w której Malfoy niemal dopierał się do niej,
gdy ta próbowała otworzyć drzwi. Ale pozwalała mu na to. Pozwalała by mruczał
do jej ucha i rozpinał szatę. Gdy tylko drzwi się zatrzasnęły pośpiesznie udał
się do swoich komnat. Położył się do łóżka. Nie mógł zasnąć, więc wstał i udał
się do barku. Przez całą noc wypił cztery butelki ognistej.
Gdy Draco pośpiesznie zatrzasnął drzwi, oboje odetchnęli z
ulgą.
-
Dziękuje – powiedziała z uznaniem.
-
Zasłużył na szczęście. A nikt inny go nie
chce i trzeba jakoś go do tego przekonać – syknął by przypadkiem nie stać
się kimś innym.
Rano Mistrz Eliksirów nie był w stanie wstać ze swojego
fotela za pierwszym razem. Udało mu się to dopiero za trzecim podejściem. Gdy
powolnym chwiejnym krokiem wszedł do wielkiej sali, wszyscy wstrzymali oddech.
Hermiona i Dracon wymienili spojrzenia. Usiadł na swoim miejscu po czym
spojrzał przepitymi oczami w stronę Granger.
-
Nie sądziłem że się puszczasz. Żałosne. Widać
że nikt nie chce na stałe takiej szlamy – wybełkotał. Był całkowicie
pijany, a z jego ust dało się wyczuć alkohol. Tym razem nie dała mu wygrać i
nie przejęła się jego słowami. Ale Malfoy uprzedził jej słowa.
-
Nie uważasz, że nie wypada okazać nieco
szacunku? Myślałem że to ty mnie tego uczyłeś – prychnął. Severus spojrzał
na niego spode łba.
-
Co ty sobie myślisz? Nie wstyd ci pieprzyć
taką szlamę? - burknął w kierunku blondyna.
-
Wystarczy! Severusie idź doprowadzić się do
porządku. Nie mam zamiaru jeść w takim towarzystwie – uniosła się
McGonagall.
-
Chyba przegięliśmy – szepnął Draco do
dziewczyny.
-
Chyba? Przecież on pił całą noc. Nie tak
miało to wyglądać – opowiedziała kładąc sobie jedzenie na talerz.
Snape dawno się ulotnił, położył się do swojego łóżka. Czas
odespać poprzednią noc i zastanowić się jak sobie wszystko poukładać. Dlaczego
właściwie zrobił z siebie idiotę? Przecież ta dziewczyna to tylko zwykła szlama
która ma ma moce. To tylko szlama. To tylko jedyna w swoim rodzaju
Wiem-To-Wszystko.
Siedział teraz w swoim fotelu i dumał. Rozmyślał nad tym
dlaczego teraz kręciła się z Draconem. Przecież on był z Ginewrą, z tego co
pamiętał.
I wtedy wszystko poukładało mu się jak puzzle. Przecież to
wszystko było ukartowane. Zrobiła to by wyszedł na głupca. By był zazdrosny i
żeby przyznał że pragnie jej bardziej niż posadę obrony nauczyciela przed
czarną magią kiedyś.
Zmarszczył brwi. Zastanawiał się co by na to poradzić. Jak
miał się odegrać? Na pewno nie w ten sam sposób. Od razu domyśliłaby się. Nie
mógł tego tak zostawić. Gdyby wpadł na to od razu, największą zemstą byłoby
zlekceważenie tego. Ale teraz gdy już pokazał że jednak mu się nie podobało...
nie wiedział co robić.
Zdecydowanie za krótkie!! <3
OdpowiedzUsuń