Uhm, chyba się doczekaliście jeśli na to czekaliście
własnie. Bardzo nieudana scena w namiocie ale wybaczcie, ze względu na mój brak
doświadczeń skleciłam tylko tyle ile mi wpadło do głowy. I krótki trochę
dlatego dzisiaj dodaje jako 2. Oprócz tego bardzo lubię ten rozdział. Miłego
czytania!
Chapter 7 – Jak obchodzić się z kobietami – poradnik Severusa
Snape’a
Usłyszała pukanie do drzwi. Podniosła się z łóżka i założyła
na siebie niebieski, frotowy, mugloski szlafrok. Otworzyła mahoniowe drzwi i
zobaczyła małą gryfonkę, odzianą w szalik Gryffindoru i piżamę. Spoglądała na
Hermionę wielkimi oczami z których płynęły łzy.
- Co się stało Sally?
Wejdz proszę – powiedziała do dziewczynki, otoczyła ją ramieniem i
wprowadziła do komnaty. Usadziła ją na wygodnym, obitym w skórę krześle.
- To wszystko przez Crisa,
on… on mnie obraził – wytłumaczyła szlochając.
Sally była nie wysoką, jasnowłośą dziewczynką o lazurowo
niebieskich oczach. Była w pierwszej klasie, tak jak Cris o którym mówiła. Tylko
że ten chłopiec był czarnowłosym, wysokim ślizgonem.
- Co powiedział? –
domagała się dalszej opowieści, Granger.
- Nazwał mnie szlamą
– burknęła młoda gryfonka.
Przed oczy Hermiony wróciła scena z jej drugiej klasy, gdy
siedziała z Ronem na błoniach. Gryfoni szli właśnie ćwiczyć na boisku nową
taktykę, gdy wpadli na ślizgonów którzy chcieli przetestować Malfoya. To
właśnie wtedy nazwał ją szlamą. Dobrze rozumiała dziewczynę, ale nie za bardzo
wiedziała jak jej pomóc.
- Porozmawiam z
opiekunem Slytherinu aby wyznaczył odpowiednią karę Cisowi – powiedziała dość
chłodno – ale nie przejmuj się –
dodała nieco cieplejszym głosem.
Przy śniadaniu Hermiona spokojnie spoglądała na swoich
podopiecznych. Całkowicie wypadło jej z głowy że miała porozmawiać z Snape’em
na temat Crisa i jego kary.
- Severusie –
powiedziała spokojnym tonem. Nie spojrzał nawet na nią. Szukała z nim kontaktu
wzrokowego. Zignorował ją – Severusie musimy
porozmawiać na temat twojego podopiecznego, Crisa Thomasa – powtórzyła jego
imię. Znowu. Oderwał wzrok od talerza i spojrzał na nią.
- Słucham więc?-
odparł lekko zachrypniętym głosem.
- Na osobności –
powiedziała wymownie. Uniósł lekko brew ku górze, jakby pytająco.
- Nie widzę takiej
potrzeby. Możesz powiedzieć teraz Granger – warknął odwracając wzrok.
- Myślę że już czas
aby nauczyć swoich ślizgonów jak traktuje się kobiety, gdy chcą im zaimponować.
Wyzywanie ich od szlam tylko je zniechęci. Chociaż może faktycznie już im
przekazałeś swoją wiedzę, bo zachowują się dokładnie jak ty – skończyła uśmiechając
szyderczo.
- Twierdzisz Granger,
że nie wiem jak obchodzić się z kobietami? – uniósł ponownie brew do góry i
jego twarz właśnie zmieniła kolor na buraczkowy.
- Tak. Tak właśnie
uważam – syknęła patrząc na niego z triumfem.
- Mylisz się –
mruknął, przenosząc wzrok na stół ślizgonów.
- Może
zademonstrujesz? – powiedziała uśmiechając się nieco szerzej.
- Chciałabyć. Jednak nie
dostąpisz tego zaszczytu – prychnął. Wstał od stołu i triumfując wyszedł,
siejąc strach wśród uczniów. Oh jasne, to ty o tym marzysz – pomyślała Hermiona
i również wstała od stołu. Wychodząc przystanęła przy stole gryfonów.
- Sally, myślę że
sprawa załatwiona – powiedziała ciepłym głosem.
- Dziękuję –
odparła dziewczynka i uśmiechnęła się wesoło. Wróciła do rozmów z koleżankami z
domu.
Za drzwiami wielkiej Sali stał zdenerwowany Severus. Złapał ją
za ramię i od razu aportowali się w inne miejsce. Hermiona rozejrzała się
dookoła. Wszędzie był las, a oni stali na wielkiej polanie. Słońce świeciło
mocno. Z pewnością nie była to Anglia. O tej porze roku było tak zimno, że nikt
nie myślał nawet o słońcu.
- Gdzie jesteśmy?
– zapytała przenosząc wzrok na niego. Nie odpowiedział. Podszedł bliżej i
spojrzał jej głęboko w oczy. Chwycił ją za nadgarstek, nieco lżej niż
poprzednio. Pociągnął za sobą do lasu który ich otaczał.
Doszli do niewielkiego namiotu, a gdy weszli do środka
dziewczyna ujrzała dwa pokoje, w jednym ogromne łoże, wyścielone poduszkami i
kaszmirową pościelą. W drugim stolik nakryty, ze świecami i winem.
- Ale lekcje… -
wyjąkała, szukając odpowiedzi w jego oczach.
- Mamy dziś wolne
– mruknął do jej ucha, całując powoli jej szyję – nie myśl o tym – dodał szeptem i pociągnął ją na łóżko. Całował
zachłannie jej usta, jakby miały zaraz zniknął. Jakby ona miała zaraz uciec i
zostawić go.
- Nie jestem dla
ciebie – syknął w końcu patrząc jej w oczy.
- Dlaczego nie? Bo co?-
oburzyła się bo zupełnie nie rozumiała o co mu chodzi.
- Bo jestem stary,
zgryźliwy, obleśny a ty jesteś młoda, piękna, mądra i masz całe życie przed
sobą a nie poświęcisz się dla mnie, gdzie mi nie zostało wiele czasu –
mruknął ale ona wdrapała mu się na kolana i zmusiła by na nią patrzył.
- Jeśli będę chciała
marnować to to zrobię, więc przestań pieprzyć. A właściwie to zacznij –
zachichotała na samą myśl o tym co przed chwilą powiedziała. Kompletnie nie w
jej stylu, z nutką perwersji.
Zamruczał do jej ucha, położył znów na łóżku i powoli zdjął
jej szatę. Całował jej szyję, schodząc coraz niżej, między piersi. Uwolnił je z
aksamitnego stanika i powoli całował, zataczając koła wokół sutka. Jej skóra była
delikatna, a pod jego dotykiem przechodzi ją gęsia skórka.
Hermiona zaczęła rozpinać jego szatę. Nie śpieszyła się. Chciała
aby się sobą nacieszyli. Uwolniła jego chude, blade ciało z surduta, który odrzuciła
za siebie. Rozpięła pasek od spodni, powoli wsunęła rękę w gacie. Ścisnęła jego
rozgrzanego członka, ale po chwili wyjęła rękę i zajęła się całowaniem jego
zagłębienia za uchem. Znów zamruczał. Wziął kosmyk jej włosów i założył za
ucho. Spojrzał na jej promieniującą jasną twarz. Ucałował czoło, po czym
ponownie wpił się jej wargi, całując zachłannie. Rozpiął jej spodnie, wyrzucił
je za siebie i powoli zaczął zsuwać majtki. Koronkowe, czerwone majtki, które
Severus przyniósł tego dnia do jej klasy.
Hermiona ponownie przejęła inicjatywę i zaczęła zdejmować jego
spodnie, a później pozbyła się bielizny. Uśmiechnęła się na widok jego erekcji,
po czym zaczęła odwzajemniać jego pocałunki. Uchyliła wargi, a on wślizgnął się
językiem i pieścił jej podniebienie. Położył dłonie na jej udach, przejeżdżając
po nich w górę i w dół, kilka razy.
- Severusie… -
wymruczała Hermiona, na znak że nie chce dłużej czekać. Zachłannie całował jej
usta, rękami pieścił piersi i zdecydowanie w nią wszedł. Ich ciała splotły się
w gorącym tańcu. Ona jęczała z rozkoszy, a on coraz szybciej się poruszał. Wbiła
paznokcie w jego plecy, jęczała coraz głośniej zbliżając się do spełnienia.
- Hermiono –
wysapał Snape. Doszli jednocześnie i opadli na łóżko. Mistrz Eliksirów objął ją
ramieniem, otulił i nadal całował jej usta. Gdy usłyszała swoje imię była
przekonana że to co zrobili to był akt miłości. Nie tylko zaspokojenie potrzeb.
Czuła żar – dziękuję że uratowałaś mi
życie – dodał po chwili ze spokojem wpatrując się w jej oczy.
- Nie mogłam cię
stracić – odpowiedziała uśmiechając się szeroko.
- Nie jestem dość
dobry dla ciebie. Nie pozwolę żebyś zmarnowała sobie życie. To..- miał na
myśli seks, który przed chwilą uprawiali – był
tylko mój dowód na to że zawsze będę. Że pragnę, że chcę jak najlepiej. Ale nie
pozwolę ci być ze sobą, bo to będzie twój błąd. Będziesz tego żałować –
błądził dłonią po jej plecach, powoli gładził jej skórę.
- Nie potrzebuję
twojego pozwolenia Severusie. Przecież sam tego chcesz – wyjąkała
spoglądając w jego czarne tęczówki.
- Nie chcę –
skłamał, odwracając wzrok.
- Nie okłamuj mnie. Czułam
to dzisiaj, przed chwilą, tutaj –pokazała na lewą pierś.
- Chce ale nie mogę. Nie
mogę uwiązać cię z takim nietoperzem jak ja – odpowiedział, przyciągając ją
bliżej siebie – chcę cię blisko, zawsze
– szeptał – czasami chcę cię nagle –
szeptał nadal, błądząc dłonią po jej brzuchu – chce ale nie mogę. Zrozum to. – był trochę poirytowany. Chciał się
nią zawsze opiekować, mieć przy sobie, kochać się z nią przy pełni księżyca
(czego Lupin nie mógł ) ale nie mógł chcieć zniszczyć jej życia. Chciał tylko
jej szczęścia. Serce mówiło jedno, rozum drugie.
Awwwwww .<3
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział . Czekam . :P
Jakbyś bardziej rozbudowała część opisową, to wyszłoby lepiej! :D Ale co Ty tutaj propagujesz... Seks na udowodnienie miłości? Wstyd! :C
OdpowiedzUsuńA.
PS Jest super! :D
PS2 Niech on udaje, że to tylko jego potrzeba zaspokojenia... No weeź :C
UsuńA.